Utrzymanie każdego zawodowego posła kosztuje średnio 24 tys. zł miesięcznie, ale rekordziści, tacy jak poseł PSL Franciszek Stefaniuk i Stanisław Wziątek z SLD, otrzymują prawie 28 tys. zł, wynika z analizy serwisu Pracujadlaciebie.pl. Samo wynagrodzenie wynosi 9 892 zł, a to niemal trzy razy więcej niż średnia płaca brutto w Polsce. Na tę sumę składa się także nieopodatkowana dieta poselska, koszty utrzymania biura oraz dodatki za przewodnictwo w pracach komisji i podkomisji sejmowej.
Poseł to jeden z tych nielicznych zawodów, w którym od początku wiadomo na jakie wynagrodzenie i przywileje można liczyć. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora uposażenie posła odpowiada wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu i wynosi dokładnie 9 892,30 zł brutto miesięcznie. Parlamentarzysta niezawodowy otrzymuje na rękę jedynie 2 245 zł, czyli nieopodatkowaną dietę poselską.
– Zawodowe sprawowanie mandatu wiąże się przejściem na bezpłatny urlop u dotychczasowego pracodawcy lub zawieszeniem prowadzonej działalności gospodarczej. Większość posłów decyduje się na czteroletnią przerwę w pracy i dla 90 proc. z nich zasiadanie w sejmowych ławach stanowi jedyne źródło dochodów – mówi Agata Majchrzak, rzecznik prasowy serwisu www.pracujadlaciebie.pl, który prześledził koszty utrzymania posłów VII kadencji. – Po zsumowaniu wynagrodzenia, diety i wszystkich gratyfikacji finansowych można dojść nawet do kwoty 27 477 zł. To, ile kosztują nas poszczególni posłowie i jak ich zarobki przekładają się na efektywność pracy, można na bieżąco sprawdzać za pomocą naszego serwisu – dodaje.
Najwięcej polskich podatników kosztuje praca posła PSL Franciszka Stefaniuka i Stanisława Wziątka z SLD (27 477 zł). Na niewiele mniej, bo na 26 488,45 zł miesięcznie, można wycenić mandaty trzech parlamentarzystów partii rządzącej: Andrzeja Czerwińskiego, Beaty Małeckiej–Libery i Jadwigi Zakrzewskiej, a także Mieczysława Łuczaka i Andrzeja Sztorca z PSL oraz Krystyny Łybackiej z SLD.
Jak wynika z analizy serwisu www.pracujadlaciebie.pl, zaledwie co 10. poseł pobiera z sejmowej kasy najniższą kwotę – 14 123,08 zł miesięcznie. Z tej strony sejmowej piramidy finansowej znajdują się posłowie, którzy tak jak premier Donald Tusk, Waldemar Pawlak czy Joanna Mucha, nie otrzymują uposażenia poselskiego, a pensje i dodatki funkcyjne za zasiadanie w Radzie Ministrów. Na diecie poselskiej i funduszach na prowadzenie działalności biura poprzestał też np. Eugeniusz Kłopotek, który wrócił do pracy zawodowej.
Comiesięczne wydatki związane z prowadzeniem biura również omijają poselskie kieszenie. Parlamentarzyści na ten cel otrzymują 11 650 zł. Ta kwota, podobnie jak dieta poselska, jest wolna od podatku. Pieniądze te można wykorzystać na wynagrodzenia dla pracowników, czynsz czy telefon. Na każdą wydaną złotówkę poseł musi posiadać fakturę albo rachunek. Wyjątek stanowią przejazdy samochodem. Tutaj wystarczy rozliczenie w formie oświadczenia. Miesięczny limit kilometrów został określony na poziomie 3,5 tys.
Kara za nieobecność
Najliczniejszą, bo 62 proc. grupę w polskim Sejmie stanowią posłowie generujący koszty na poziomie 24 015,38 zł. Różnicę w portfelach odczuwają ci, którzy pełnią dodatkowe funkcje w komisjach sejmowych. I tak przewodniczący komisji pobiera dodatek w wysokości 20 proc. uposażenia – 1978 zł. Ich zastępcy otrzymują 1483 zł, a przewodniczący stałych podkomisji 10 proc., czyli 989 zł.
– Listę posłów mających najlepszy dochód z pracy w komisjach otwiera Stanisław Wziątek z PSL, który dzięki szefowaniu Komisji do Spraw Służb Specjalnych oraz funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji Obrony Narodowej co miesiąc wzbogaca się jeszcze o 3462 zł – mówi Agata Majchrzak, rzecznik www.pracujadlaciebie.pl. – Z naszych obliczeń wynika, że nieco niższy dodatek, na poziomie 2 473, 07 zł, można uzyskać za pracę w roli zastępcy przewodniczącego w komisji i przewodniczącego podkomisji. A takie podwójne funkcje pełni obecnie Jadwiga Zakrzewska z PO, Andrzej Sztorc z PSL, Krystyna Łybacka i Mieczysław Łuczak z SLD – podsumowuje.
Aktywność posłów w ławach sejmowych ma też swoje odbicie w pensji. Parlamentarzysta, który nie wywiązuje się ze swoich obowiązków nie otrzymuje pełnego wynagrodzenia. Marszałek Sejmu może obniżyć uposażenie i dietę parlamentarną o 1/30 za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu Sejmu lub za opuszczenie w danym dniu więcej niż 1/5 głosowań.
Darmowe przeloty i basen
Na tym koszty utrzymania posła się nie kończą. Parlamentarzyści spoza stolicy mają zagwarantowane zakwaterowanie w Domu Poselskim lub w wynajętym mieszkaniu (limit wynosi 2200 zł miesięcznie, bądź 72 zł za jedną dobę hotelową). Oprócz tego, mogą przeznaczyć 7600 zł rocznie na noclegi w hotelach poza Warszawą i miejscem zamieszkania. Okres sprawowania mandatu poselskiego to też dobry czas na poprawę kondycji fizycznej – posłowie mogą do woli korzystać z boiska, kortu tenisowego czy basenu sejmowego. Posłowie mogą również bezpłatnie podróżować publicznymi środkami lokomocji i krajowymi liniami lotniczymi.
I choć – jak wiadomo – wszystko, co dobre kiedyś się kończy, to na osłodę, po zakończeniu kadencji, na niewybranych ponownie posłów czeka pożegnalny bonus – trzymiesięczna odprawa.